Każda stolica jest inna i pomimo ogólnoświatowych trendów można odróżnić kolekcje powstające w Paryżu od tych pokazywanych w Nowym Yorku, Londynie czy Mediolanie. Londyn jest z tych wszystkich stolic, przynajmniej według mnie, najbardziej offowy, eksperymentujący, nie zawsze zrozumiały i mam wrażenie pionierski czyli również wymykający się próbie zdefiniowana. Oczywiście większa część pokazów jest bardziej przystępna i komercyjna i ja chciałabym skupić się właśnie na tego typu kolekcjach.
Pokazy zaczęły się w piątek i na początek postanowiłam omówić prace Holly Fulton która wystawiała się jako jedna z pierwszych. Pokazała pełną fantazji i polotu kolekcję w której pojawiły się kolorowe aplikacje i zróżnicowane, zestawione ze sobą wzory jakby wycięte z dziecięcego kalejdoskopu. Odwołała się do twórczości Eileen Agar, brytyjskiej artystki czynnej w okresie surrealizmu. W ubraniach Fulton widać odwołania do zoomorficznych motywów fascynacje morskim światem charakterystyczne dla prac Agar. Projektantka zmultiplikowała je i porozrzucała równo po materiale albo przedstawiła jako wzory widziane w kalejdoskopie. Motywem przewijającym się przez niemalże wszystkie projekty była oryginalna asymetryczna skręcona falbana u dołu sukienek przypominająca ogon konika morskiego.
Marka KTZ, jedna z moich ulubionych wróciła do Londynu. Wraz ze zmianą miejsca zaszły drobne zmiany także na gruncie artystycznym. Do tej pory zachwycały mnie interpretacje Orientem, bardzo odważne i nieco krzykliwe, dodatkowo podkreślane ogromną biżuterią. Tym razem Pejoski zmiksował orientalne inspiracje z cywilizacją zachodu i jej dobrami konsumpcyjnymi. Największe wrażenie zrobiła na mnie odzież uszyta z papieru. Modelki miały na sobie sukienki i płaszcze które wyglądały jak zrobione z nieposkładanych szarych kartonów. Równie oryginalnie wyglądały buty. Dla podkreślenia wrażenia puszyste fryzury ozdobiono kolorowymi piórami.
Temperley London swym pokazem skradło mi serce. Kto nie chciałby mieć choć jednej sukienki od Alice Temperly? Pokazała cudowne kreacje na lato ozdabiane kolorowym haftem ażurem i aplikacjami. Jednym z motywów przewodnich był liść monstery pojawiający się w wielu odsłonach. Modelki miały na nogach wysoko wiązane sandały a na głowach kapelusze całość wyglądała bardzo stylowo.
Paul Smith po lekkim spadku formy odzyskał siły. Pokazał sukienki uszyte z jedwabiu swobodnie układające się wzdłuż ciała, czasami podkreślone cienkim skórzanym paskiem. W kolekcji również znalazły się garnitury z luźnymi marynarkami, spodnie z podwyższoną talią. Smith ograniczył się do kilku kolorów i dużych, pojedynczych wzorów, postawił na barwne kontrasty. Zdecydowanie nie są to spektakularne stroje które zwracają na siebie uwagę lecz subtelne eleganckie ubrania w których zawsze wygląda się doskonale.
Vivienne Westwood od lat wierna swojemu stylowi pokazała luźne, nieformalne ubrania uszyte z wzorzystych materiałów wśród których nie mogło zabraknąć pasów i kraty.
Na koniec tego wpisu Roksanda, kolejna marka która trzyma równy,wysoki poziom. Cechą charakterystyczną kolekcji okazały się dodatkowe, nieco jakby geometryczne warstwy w kontrastowym kolorze nakładane głównie na długie spódnice i sukienki. Projektantka powycinała je tak że przypominały pojedyncze kawałki puzzli. W większości graniczyła się do jednolitych pastelowych tkanin. Talię podkreśliła czarnymi paskami. Czasem zastosowała faktury które dodatkowo urozmaiciły projekty. Pokazała głównie długie przed kostkę spódnice i sukienki oraz spodnie typu culotte. Na koniec pojawiły się niezwykłe suknie stworzone z wielu małych kawałków postrzępionych materiałów na pozór wyglądających jak z piór.
Roksanda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz