Translate

piątek, 18 grudnia 2015

GDZIE POWSTAJĄ WSPANIAŁE DODATKI DO STROJÓW CHANEL




Jeśli ktoś zastanawiał się skąd pochodzą akcesoria i biżuteria Chanel to odpowiadam, z Maison Desrues. Jest to pracownia która od lat realizuje pomysły stylistów i dyrektorów kreatywnych tej marki a od pewnego czasu także innych zleceniodawców. 

Kolekcje guzików z pracowni Desrues przygotowane dla domu mody Chanel
guziki z pracowni Desrues

Historia zaczyna się w warsztacie pana Chandeliera u którego pracował Georges Desrues. Produkowano tam akcesoria do kostiumów oraz realizowano zamówienia najważniejszych krawców. Młody pracownik świetnie sobie radził proponując nowe rozwiązania i techniki produkcji. Po pewnym czasie postanowił odejść i spróbowac szczęścia w innym miejscu.
Niedługo potem, w 1929 roku Chandelier odszedł na emeryturę a Desrues powrócił i przejął po nim schedę. Od tego momentu zaczęto ściślej nawiązywać współpracę z największymi nazwiskami ówczesnego krawiectwa, Jean Lanvin, Coco Chanel, Christianem Diorem, Yves Saint Laurentem.

Pierwsze zlecenie z domu mody Chanel przyszło w 1965 roku. Projektantka zamówiła kolekcję guzików po którym okazało się że Desrues został jej najlepszym dostawcą akcesoriów.

Zakład rozwijał się i przybywało coraz wiecej pracowników. Niedługo okazało się iż dotychczasowe miejsce jest zbyt ciasne . Nową siedzibę znaleziono w Plailly na północ od Paryża.

Rzemieślnicy ręcznie pracują na biżuteria dla Chanel
Ręczna robota rzmieślników

W roku 1984 Desrues, aby uchronić dorobek firmy przed zapomnieniem postanowił przekazać kontrolę nad firmą marce Chanel. Sam pracował i realizował się w niej aż do śmierci w 1992 roku.

Dzisiaj zakład zatrudniający około 200 pracowników podzielony jest na poszczególne pracownie w których dwudziestu jeden przedstawicieli różnych technik rzemieślniczych pracuje nad tworzeniem biżuterii.
Zaczyna się od rozmowy z projektantem a następnie wytwarza się prototyp. Po zaakceptowaniu jego kształtu można przejść do procesu produkcji. Na początku przygotowuje się odbitki pojedynczych części a następnie, na ich podstawie, formy do odlewu, zazwyczaj silikonowe. Każdy, nowo powstały element jest czyszczony i dopasowywany do pozostałych. 
Fachowcy własnoręcznie rzeźbią, barwią, złocą, polerują i szlifują materiały z których powstaje  biżuteria. Ustala się  stopień nabłyszczenia, czy metal ma być matowy, błyszczący czy satynowy a potem kolor powierzchni. 
Szlachetne metalowe formy można dodatkowo wypełnić innym ozdobnym materiałem z drewna rogu czy galalitu. To ostatnie to proteiny mleka krowiego którym nadaje się wybrany kształt a po stwardnieniu dodatkowo maluje. 

warsztat pracy rzemieślnika  w Maison Desrues
Warsztat pracy w Maison Desrues

W Maison Desrues bardzo pielęgnuje się stare, tradycyjne metody rzemieślnicze ale pracownicy są otwarci na wszelkie nowinki techniczne ułatwiające im pracę, zwłaszcza że zakład rozszerzył ofertę na potrzeby luksusowego ready to wear i współpracę z innymi domami mody. 
Jednakże nadal głównym zleceniodawcą jest Chanel i dla tej marki produkuje się około 8 kolekcji rocznie. 

Pracownia szczyci się tym że udało się im odtworzyć całą biżuterię Coco  którą była obdarowywana przez swoich przyjaciół. Także Karl Lagerfeld stara się aby w każdej jego kolekcji znalazły elementy nawiązujące do garderoby projektantki.

Licząca ponad osiemdziesiąt lat pracownia posiada ogromne zbiory zarchiwizowanych biżuterii i detali krawieckich. Wyprawa do tego miejsca to wspaniała przygoda i niesamowita inspiracja.  









wtorek, 8 grudnia 2015

MADAMME RAYMONDE POUZIEUX BYŁA TWÓRCĄ NAJSŁYNNIEJSZEJ PASMANTERII ŚWIATA


„Nikt człowieka nie ogranicza tak jak on sam. Zawsze można zrobić kolejny krok”. Tak powtarzała madamme Raymonde Pouzieux. Nazywano ją Królową pasmanterii.



Madamme Raymonde Pouzieux w swoim warsztacie tkackim
Madamme Raymonde Pouzieux w swoim warsztacie tkackim w Loiret


Pod koniec lat czterdziestych XX, około 1947, madamme Pouzieux poznała Mademoiselle Chanel i prawdopodobnie wtedy nawiązała się współpraca pomiędzy kobietami. Nigdy nie chciała pracować w biurze więc musiała znaleźć sobie inny sposób na życie. Wspólnie z bratem wymyśliła i skonstruowała krosno a następnie opracowała produkcje galonów, najsłynniejszej pasmanterii w domu mody Chanel. 

Eksperymentowała, poszukiwała formy. Obliczała ilość nitek każdego koloru w materiale do którego miała być zrobiona pasmanteria, wyciągała je z tkaniny a następnie w odpowiednich proporcjach dobierała aby utkać galon. „Najpiękniejszy galon nie zda się na nic gdy nie harmonizuje z tkaniną. Może być zwyczajny byleby z nią współgrał.” - mówiła w wywiadzie udzielonym Loicowi Prigent. Tylko ona znała sekret jak stworzyć unikatową pasmanterię. Dom mody Chanel podsyłał uczniów ale nikomu nie udało się w pełni opanować tej sztuki. 


Praca nad galonami zaczynała się około dwóch tygodni przed pokazem Haute couture. Wtedy to do gospodarstwa w Loiret, oddalonego od Paryża ponad 100 km przyjeżdżał kurier z domu mody Chanel i przekazywał próbki tkanin. Madamme Pouzieux w dzień pracowała na gospodarstwie a wieczorami tkała. Spała po dwie godziny na dobę. Na pytanie jak jej się to udaje odpowiadała „ Sami sobie stwarzamy ograniczenia”. Odeszła w 2011 roku w wieku 82. Tuż przed śmiercią przekazała swoje ostatnie 15 metrów pasmanterii. Karl Lagerfeld bardzo ją cenił jako współpracownika. Zawsze miała zarezerwowane miejsce na pokazie haute couture. Po jej śmierci dom mody zaczął poszukiwać innych rozwiązań wykańczania żakietów  

wtorek, 1 grudnia 2015

'SAVAGE BEAUTY" RETROSPEKTYWNA WYSTAWA POŚWIĘCONA TWÓRCZOŚCI ALEXANDRA MCQUEENA





Głównym powodem wyprawy do Londynu była wystawa  "Savage Beauty" organizowana przez muzeum Viktorii i Alberta.  Gdy dowiedziałam się że będzie pokazywana w Europie, wiedziałam że tym razem muszę ją zobaczyć. 



"Savage Beauty" wystawa poświęcona twórczości Alexandra McQueena
Savage Beauty, Muzeum Victorii i Alberta w Londynie 

W 2011 roku kiedy pokazano ją w Nowym Yorku przyciągnęła rekordową ilość oglądających. Kuratorem był Andrew Bolton i wraz z wieloma specjalistami zorganizował niezwykłe przedsięwzięcie. W  rok po przedwczesnej i nieodżałowanej śmierci Alexandra McQueena udało się zespołowi Metropolitan Museum zebrać i opracować materiały do retrospekcji. W tym roku wystawa pokazywana jest w Londynie, mieście rodzinnym projektanta a jej kuratorką jest Claire Wilcox.

Moje wyobrażenie przeszło najśmielsze  oczekiwania, bez wątpienia była to najlepsza wystawa modowa jaką miałam okazję oglądać. Każda sala, w zależności od tego jaki okres w twórczości prezentowała, była zaaranżowana tak aby jak najlepiej zilustrować nastrój, tematykę i inspiracje, czyli wszystko to co mogło towarzyszyć projektantowi podczas tworzenia kolekcji. Każde pomieszczenie zostało przygotowane z niesamowitą pieczołowitością. Na mnie wrażenie zrobiło szczególnie kilka pomieszczeń.

W pierwszej kolejności była sala gdzie zebrano projekty zatytułowane "Prymitywizm". Tu pojawiły się kreacje z kilku kolekcji w których mistrz porusza temat natury, fantastycznie kolorowej fauny i flory oraz prymitywnych plemion afrykańskich i południowoamerykańskich. Zafascynowany sposobem ubierania się i rytuałów związanych z tą czynnością próbuje zmienić tradycyjną sylwetkę aby wpłynąć na myślenie o tym jak się postrzegamy i jak wyglądamy w naszych europejskich tradycyjnych krojach. Eksperymenty te najlepiej widać w kolekcji "It's a Jungle Out There" z 1997 roku.

Alexander McQueen wystawa retrospektywna w muzeum Viktorii i Alberta
"Savage Beauty", Sala z ekspozycja zatytułowana "Prymitywizm" 

Prawdziwą konkurencją dla odzieży okazała się scenografia. Ściany  wyłożono tam  kośćmi a na suficie zamontowano eliptyczny ekran który do złudzenia wyglądał jak małe okienko w basenie gdzie kąpała się kobieta. Wyglądało to jak przedziwne, tajemnicze  katakumby. W sali panował półmrok a delikatne światło oświetlało nisze w których wyeksponowano kreacje.

Następna sala,"Nationalizm",  to już zupełnie inna opowieść, bardzo dostojna i pompatyczna, dotyczy historii,  partiotyzmu i przywiązania, zwłaszcza do Szkocji z którą projektant czuł szczególną więź. Na tle eleganckiej, dekoracyjnej boazerii pokazano kreacje w których dominuje kolor czerwony biały i czarny. Po jednej stronie zgromadzono reprezentację dwóch kolekcji stworzonych na przestrzeni dziesięciu lat. Widać wyraźną fascynację tartanem, nawiązania do fasonu tradycyjnej szkockiej sukni oraz charakterystyczne okucia towarzyszące tego rodzaju odzieży. Po drugiej stronie  zaś wyeksponowano suknie z kolekcji z 2008 roku "The Girl Who Lived In The Tree". Jest to opowieść o dziewczynie która poznaje księcia, wychodzi za niego za mąż i staje się królową. 

Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie, wystawa "Savage Beauty"
Alexander McQueen , "Savage beauty" sala z ekspozycja zatytułowaną "Nacjonalizm"

Organizatorzy skupili się na najpiękniejszych sukniach z okresu królewskiego. Pokazano bogactwo tekstur, zestawienia aksamitu z jedwabiem, koronką, haftami, piórami i licznymi kryształami oraz  egzotycznymi tkaninami jak Sari. To kolekcja zainspirowana imperium brytyjskim i królową. Wśród akcesoriów pojawia się niewielka lecz bardzo spektakularna torebeczka w kształcie jaja Faberge.

Dalej dochodzimy do miejsca które bez wątpienia wywarło wrażenie na każdym kto odwiedził wystawę. "Pokój osobliwości", mnie powalił na kolana i choć minęło już kilka tygodni od dnia w którym go widziałam nie mogę zapomnieć i cały czas jestem pod jego wielkim wrażeniem. W wysokiej na ponad 6 m sali ustawiono niczym wielkie regały, ekspozytory na  których umieszczono manekiny prezentujące suknie, nakrycia głowy, gorsety, obuwie i inne bibeloty. Kto czytał "Zbieraczy osobliwości" Pomiana ten od razu zrozumie czemu sala nosi taką nazwę. Czarne, lakierowane na wysoki połysk meble, czarna podłoga oraz ławy do siedzenia, wszystko razem przywodzi na myśl ekskluzywną garderobę ekscentrycznej miłośniczki mody która zgromadziła tu unikatowe eksponaty i traktuje je jak dzieła sztuki, nie chowa ich do szaf lecz eksponuje aby cieszyć się widokiem. Nie mogłam oderwać oczu od tych rzeczy. Wreszcie na żywo ujrzałam kapelusz gniazdo który od zawsze mnie fascynował, buty Armadillo czy opaskę-gwiazdę. Znalazło się tu wiele więcej pięknych, intrygujących przedmiotów, takich jak suknia z wachlarzy, kapelusz z motyli, wysadzane kryształami mini sukienki z kolekcji Plato Atlantis, gorset szkielet czy kolejne jaja Faberge.

Eksponaty z "Pokoju osobliwości" wystawa "Savage beauty" w londyńskim muzeum Wiktorii i Alberta
Pokoj Osobliwości, eksponaty

Przy okazji "Pokoju osobliwości" należy wspomnieć o artystach jakimi się otaczał AM. Utalentowany jubiler Shaun Leane współpracujący z projektantem od 1995 roku, tworzył dla niego zarówno biżuterię ale również  duże formy takie jak gorsety. Philip Tracy najsławniejszy brytyjski modysta, spod którego rąk wychodzą najwspanialsze kapelusze świata. Dla McQueena  stworzył niezapomniane dzieła z użyciem piór jak wspomniane wyżej gniazdo czy chiński ogród. Sala którą opisuję stanowi według mnie apogeum wystawy. Tu organizatorzy zgromadzili najwięcej przedziwnych oraz bardzo pięknych rzeczy, tu  zagrano najwyższy ton całej ekspozycji.


Nie oznacza to jednak że kolejne sale miały mniejsze znaczenie, zdecydowanie nie. Po wyjściu z "Pokoju osobliwości" przechodzimy do niewielkiego pomieszczenia gdzie jest tylko jeden "eksponat". "PepperGhost" taką nosi nazwę prezentacja, popularnie nazwana hologramem. Miała ona miejsce bezpośrednio po pokazie wspomnianej już kolekcji "Widows of Culloden" w marcu 2006 roku. Kolekcja była hołdem projektanta złożonym kobietom, które były świadkami bitwy pod Culloden. Przy dźwiękach harfy pojawiła się z odchłani  rodząca się gwiazda która przeobrażała się w tańczącą w wodnej toni kobietę. Wyglądała nieziemsko, tajemniczo, jak duch z innego świata,  następnie powoli rozwiewała się i znikała tak jak powstała. W roli głównej wystąpiła Kate Moss, przyjaciółka projektanta.
     
Po pięknej, sensualnej prezentacji wychodziło się do jasnego pomieszczenia w którym w szklanych gablotach umieszczono kolejne suknie. 

Wystawa "Savage beauty" poświęcona twórczości Alexandra McQueena"
"Savage Beauty" Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie

Każda była spektakularna i robiła niesamowite wrażenie, choćby ta cała z kwiatów z kolekcji "The Girl Who Lived In The Tree" czy inna, w całości obszyta piórami, jednakże tym razem moją uwagę przykuła niesamowita tkanina którą obito ściany. Biała, pokryta,  niczym z osiemnastowiecznego pamiętnika podróżnika, szkicowymi rysunkami dłoni, zwierząt i roślin. Subtelne, nie rzucające się w oczy wzory były przyjemnym tłem dla bogatych w dekoracje sukien.

I tak udało mi się dojść do końca ekspozycji. Sala prezentująca ostatnią kolekcję w dorobku McQueena "Plato Atlantis" była zupełnie inna niż pozostałe. Sterylne, surowe, białe ściany wyłożone dużymi prostymi kaflami a na przeciwko ekran na którym wyświetlany był film nawiązujący do tematyki kolekcji. Była to ostatnia w pełni zrealizowana przez McQueena kolekcja. Artysta po raz kolejny nawiązał do natury. 

"Savage Beauty"  retrospektywa Aleksandra McQueena
Plato Atlantis, ekspozycja z wystawy "Savage Beauty" 

Połączył w jedno teorię Darwinowskiej ewolucji, legendę o Atlantydzie oraz współczesne badania na temat globalnego ocieplenia. Inne fascynacje pszyszły z filmów takich jak "Głębia" "Obcy" czy "Predator". Wykreował obraz świata i jego mieszkańców którzy muszą dostosować się do zmieniających się warunków klimatycznych i życia pod wodą. Powstały imponujące kreacje pokryte szczegółowymi drukami zwierząt i owadów żyjących na ziemi i w oceanie. Również skomplikowane fasony minisukienek miały nawiązywać do morskich istot.  Kolekcja była niezwykle spektakularna i w owym czasie pokazywana we wszystkich modowych magazynach świata. 
Warto jeszcze wspomnieć o butach które przeszły już do legendy. Armadillo, na 25 cm obcasach, inspirowane twórczością HR Gingera artysty który nadał kształt bestii z filmu obcy, zamazują anatomiczny zarys ludzkiej stopy. Pokryte były skórą węża, płaszczki i niekiedy dodatkowo jeszcze ozdobione kryształami Swarovskiego. Swoja drogą, latem tego roku, dom aukcyjny Christi's wystawił na licytację nowe, nigdy nie przeznaczone do sprzedaży Armadillo w cenie 10000 dolarów za parę. Trzy pary trafiły do wielkiej fanki twórczości McQueena Lady Gagi. Cena jaką zapłacono to 295 000 dolarów. 

Buty Armadillo z ostatniej kolekcji Aleksandra McQueena "Plato Atlantis"
Buty Armadillo z ostatniej kolekcji A McQueena "Plato Atlantis" wylicytowana dla Lady Gagi

Uznaje się że "Plato Atlantis" to najtrudniejsza w realizacji a zarazem najlepsza kolekcja w twórczości McQueena, z pewnością bardzo spektakularna i nowoczesna.

Śmierć projektanta to wielka strata dla miłośników, historyków czy znawców mody. Jest uznany za jednego z najważniejszych i  najzdolniejszych twórców w historii. Poszukiwał, odkrywał, nadal będzie fascynować i inspirować wszystkich którzy zechcą odkryć jego świat.
Wystawa  została zorganizowana z wielkim pietyzmem, zadbano tu o każdy szczegół. Na mnie ogromne wrażenie zrobiło to jak wiele uwagi i środków poświęcono na scenografię aby wyeksponować kreacje.  Każda sala, pomimo że zupełnie inna  od wszystkich stanowiła odrębną historię a jednocześnie znakomicie uzupełniała się z następną tworząc jedną wielowątkową opowieść.  Podobnie jak w Nowym Yorku ściągnęła widzów z całego świata, Bilety były wykupywane jeszcze przed otwarciem, a ten kto przyszedł do muzeum osobiście musiał stać w długiej kolejce i czekać na swoją godzinę odwiedzin. Jednakże warto było poświęcić nawet długie godziny oczekiwania. Z pewnością to wspaniałe widowisko na długo pozostanie w pamięci.

 

wtorek, 24 listopada 2015

ASNIERES - MIEJSCE W KTÓRYM POWSTAJĄ KUFRY Z MONOGRAMEM LOUIS VUITTON

W centrum, przy najbardziej znanej ulicy Paryża, Champs Elysees, stoi monumentalny wielopiętrowy budynek, mieszczący sklep i jeszcze do niedawna fundację Louis Vuitton. Podobno jest to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc na ulicy. Ilekroć tam byłam zawsze przed wejściem stała sporej długości nieruszająca się kolejka cierpliwie czekających Azjatów. A czy ktoś zastanawiał się gdzie wytwarzana jest najbardziej pożądana galanteria świata?  

Louis Vuitton kufry
Louis Vuitton, kufry, walizki i pudła


Marka jest wielbiona przez miliony fanów i jednocześnie lepiej lub gorzej podrabiana. Podobno  wśród wszystkich  torebek  z monogramem LV tych oryginalnych jest  kilka procent.
Firma swoją renomę zawdzięcza tradycji, pracy zdolnych rzemieślników oraz historii niezwykłego człowieka który w wieku 16 lat postanowił że zmieni nie tylko swoje życie ale także życie swojego syna oraz całej przyszłej generacji Dzisiaj, z perspektywy czasu można śmiało powiedzieć ze mu się udało. Stworzył wielkie imperium z którego dumna jest Francja.


dom rodzinny i warsztat założyciela marki Louisa Vuitton
Asnieres



Historia marki zaczyna się w Asnieres, na północ od Paryża. Tu Louis Vuitton założył dom rodzinny i warsztat. Gdy w 1859 roku otwierał atelier zatrudniał 20 pracowników, od początku produkowali kufry i skrzynie. Ich produkty z biegiem lat zdobywały coraz więcej odbiorców a firma się rozrastała tak że 1914 roku w Asnieres pracowało już ponad 200 osób. Vuittonowie, niedługo do ojca dołączył syn, starali się ciągle podnosić jakość swoich produktów. Wyzwaniem okazały łatwe do sforsowania dla złodziei zamknięcia na co narzekali wszyscy podróżni. W 1886 zdobyli zamek który zaczęli ulepszać a w rezultacie Geroges, syn opracował i opatentował system który w znacznym stopniu poprawił zabezpieczenia i jest używany do dziś.   


Pracownice w warsztacie w Asnieres w 1909 roku
Pracownice w warsztacie Louis Vuitton w Asnieres

W kilku pracowniach tworzy się poszczególne elementy jednego dzieła. 
Początkowo wykonuje się drewniane pudełko, oddzielnie powstają pokrywa i dno które następnie są łączone za pomocą mechanicznego wiązadła. Wszystko jest zabezpieczane tak aby nie uległo zniszczeniu, następnie pokrywa się je impregnowanym płótnem w monogramy. Wszystko wydaje się proste ale jak to zwykle bywa diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli jest ono źle zadrukowane, docięte lub przyklejone, błędy od razu stają się widoczne. Dlatego tak ogromną wagę przywiązuje się do wyboru i przeszkolenia pracowników. Wielu z nich, jeśli zdobędzie pracę w tak elitarnej firmie, niemalże ma zagwarantowane że zawsze znajdzie zajęcie tu lub w innym renomowanym warsztacie. Ich praca, podobnie jak najlepszych krawcowych to nieoceniony skarb dla każdej marki.
W kolejnym etapie uzupełnia się zabezpieczenia, rogi dodatkowo wzmacnia się grubą skórą juchtową  a  wzdłuż kufra umieszcza się drewniane listewki i obija metalowymi  nitami. Dzięki tym wszystkim zabiegom przedmioty z warsztatów w Asnieres są tak mocne i niezniszczalne że  przekazuje się je z  pokolenia na pokolenie. 
Firma zawsze była znana z tego że realizowała indywidualne zamówienia, dopasowywała kształt i wymiary do wymagań klienta. Na wyrobach zaznaczano inicjały przyszłego właściciela co we wcześniejszych latach zapobiegało zgubieniu bagaży a dzisiaj nadaje cech indywidualności i wyrafinowania. Ostatnio gdy stało się to modne i wiele znanych marek podpisuje na życzenie klienta swoje wyroby, rzemieślnicy Louis Vuitton jeszcze bardziej podkreślą swoje możliwości personalizacji wyrabianych przez siebie przedmiotów.
Często w poszukiwaniu rozwiązań technicznych sięga się do rysunków przodków. Korzysta się z rodzinnych wynalazków i sekretnych sposobów. W przepastnych archiwach firmy pilnie strzeżone  są wszystkie dokumenty z nanoszonymi na przestrzeni lat uwagami i poprawkami. Rzemieślnicy od lat przekazują je sobie z pokolenia na pokolenie. A pieczę nad tym wszystkim sprawuje praprawnuk Patrick Louis Vuitton który osobiście nadzoruje kolejne etapy prac. 


tak powstają najbardziej pożądane kufry świata




Moda również czerpie z tradycji, wielokrotnie dyrektorzy kreatywni zaglądali do archiwów w poszukiwaniu inspiracji a ostatnim owocem poszukiwań jest niezwykła torebka, obiekt pożądania i najmłodsza ikona wśród akcesoriów marki, Petite Malle


Louis Vuitton Petite Malle pokazywane są co sezon w nowych odsłonach
Petite Malle od momentu kiedy została zaprezentowana w debiutanckiej kolekcji Nicolasa Ghesquere'a na jesień 2014, pokazywana jest w nowych odsłonach co sezon: wiosna 2015, jesień 2015, wiosna 2016


Niewielkich rozmiarów torebka, nawiązująca wyglądem do kufra to jedno z bardziej spektakularnych, według mnie, dokonań jakie ma na swym koncie Nicolas Ghesquere. Zaprojektował i wylansował ją po otrzymaniu stanowiska dyrektora kreatywnego. Torebka została pokazana podczas jesiennych pokazów na 2014 i od razu stała się jednym z najbardziej pożądanych akcesoriów sezonu. Jej popularność z upływem czasu nie słabnie a firma co sezon wypuszcza nowe odsłony. 
Na sam koniec jeszcze słowo o Boite Promenade, to kolejna być może, ikona która została zaprojektowana w oparciu o kufry. Na wybiegu zadebiutowała rok po premierze Petite Malle, jesienią 2015 roku. Nie jest pokazywana tak często ponieważ zdecydowanie jest mniej wygodna w noszeniu ale z pewnością urody jej odmówić nie można.  


kuferek zaprezentowany jesienią 2015
                        Boite Promenade, na wybiegu zadebiutowała w czasie pokazu kolekcji na jesień 2015

poniedziałek, 16 listopada 2015

NELLY SAUNIER, ARTYSTKA O KTÓRĄ ZABIEGAJĄ NAJLEPSZE FRANCUSKIE MARKI



Jakiś temu oglądałam serię filmów prezentujących sylwetki rzemieślników parającymi  się niespotykanymi a jednocześnie niezwykle wyrafinowanymi profesjami. Swoją pasję, dzięki pracy i talentowi zmienili w zawód i sposób na życie. Postanowiłam spisać ich dokonania i podzielić się tym w kilku kolejnych wpisach a jako pierwszą przedstawię Nelly Saunier która swymi dziełami całkowicie skradła mi serce.




Nelly Saunier


Plumasserie to francuskie słowo określające rzadko spotykany już dzisiaj zawód osoby zajmującej się tworzeniem efektownych kompozycji z piór. W  XIX wieku i w pierwszych dekadach XX, pióra były obowiązkowym elementem ozdobnym damskiej garderoby. Tworzono z nich imponujące wachlarze, brosze, spinki i inne akcesoria, szczególnie popularne były dekoracje kapeluszy. W Paryżu w owych czasach, prężnie działało kilkaset zakładów. Żadna ówczesna eleganta nie mogła sobie pozwolić na wyjście z domu bez odpowiedniego nakrycia głowy. Zamożne damy posiadały po kilka kreacji zdobionych piórami. Wkrótce okazało się że zjawisko to może doprowadzić do wyginięcia niektórych gatunków ptaków, zwłaszcza tych egzotycznych. Zaczęły interweniować towarzystwa przyrodnicze i w konsekwencji pod koniec XIX wieku wydano zakaz używania niektórych gatunków piór.  

Z czasem moda ta osłabła na znaczeniu do czego mocno przyczyniła się druga wojna światowa. Dopiero pod koniec lat czterdziestych na nowo odkryto urok tego surowca który dzięki krawiectwu haute couture przetrwał do naszych czasów.
Dzisiaj ponownie, choć już nie w takim nasileniu, pióra używane są do ozdoby nie tylko najbardziej ekskluzywnych kreacji          






Obecnie we Francji działają prawdopodobnie trzy pracownie. Jedną z nich jest paryskie studio Nelly Saunier. Nelly pracuje od ponad trzydziestu lat, jest mistrzem w swoim fachu. W jej pracowni piętrzą się półki zapełnione pudłami w których trzyma posegregowane pióra w zależności od gatunku, koloru, wielkości i przeznaczenia.  
Zróżnicowane upierzenie odgrywa ważną rolę w funkcjonowaniu i poruszaniu się ptaków. Podobnie jest z tworzeniem ozdób z piór. Innych używa się do zrobienia miękkich, puszystych detali a zupełnie innych do wykonania sztywnych elementów konstrukcyjnych. Do dziś istnieją odpowiednie procedury określające, które pióra mogą być wykorzystywane. Na świecie funkcjonują specjalne hodowle ptaków i tylko stamtąd plumasseries pozyskują materiały do pracy.


praca na zlecenia
współpraca z markami; u góry: Mai Lamore, Jean-Paul Gaultier, Van Cleef and Arpels, Jean-Paul Gaultier; dół: encyklopedia piór, Isabel Marant, Nelly Saunier w studio, Guerlain


Saunier od lat prowadzi niezwykłą encyklopedię w której posiada przeróżne gatunki ptasich piór. Zwykle są to obiekty a jej zbiorów ale również pojedyncze, niespotykane egzemplarze, zebrane na przestrzeni lat, starannie wklejone i opisane. Jest to rzecz unikatowa na skalę światową.
Artystka współpracuje z kreatorami mody. W swoim portfolio ma prace dla Paco Rabanne, Mai Lamore, Niny Ricci, Givenchy, czy Isabel Marant. Przyznaje że najbliższy jest jej Jean-Paul Gaultier. Ceni go za oryginalność i wyzwania jakich jej dostarcza. Praca nad zleceniami jest żmudna, wymaga wytrwałości i skupienia. Jak w przypadku haute couture zajmuje wiele godzin ale przynosi wiele satysfakcji. Jednym z najciekawszych zleceń jakie wykonała dla Gaultiera był sweter z norweskim wzorem w całości wykonany z piór, rzecz naprawdę niebywała. Projektant pokazał go w kolekcji na sezon jesień zima 1998/1999  




sweter z piór na zlecenie Jean-Paul Gaultier


Jej niezwykły talent, subtelność zestawień kolorystycznych oraz kunsztowne łączenie materiałów doceniło nie tylko środowisko modowe. Saunier realizuje zamówienia różnych firm. Lista zleceniodawców jest długa imponująca i rozrasta się na w różnych kierunkach sztuki. Poza modą i jubilerstwem, realizuje zlecenia projektantów wnętrz i mebli, produkcji filmowych i teatralnych. Gdy czas na to pozwala również pracuje dla indywidualnych klientów. Jedną z bardziej niecodziennych było wykonanie szamańskiego pióropusza z zachowaniem wszystkich zasad tej starej sztuki.





współpraca z markami: Mail Lamore, Harry Wiston, zlecenie amazońskich Indian


Niedawno jubilerska marka Van Cleef and Arpels zaprosiła ją do współpracy przy stworzeniu limitowanej kolekcji trzech zegarków zdobionych podobiznami ptaków stworzonych  z miniaturowych, spreparowanych do tego projektu piór. Artystka pocięła je na drobne elementy następnie skomponowała z tego wizerunek zwierzęcia zamkniętego w tarczy czasomierza. Niewiarygodna to praca wymagająca ogromnej cierpliwości i niezwykle zręcznych rąk.

Poza pracą czysto artystyczną Saunier wykłada w szkole rzemiosł Octave'a Feuilleta w której sama się kiedyś uczyła. Teraz dzieli się swoja wiedzą ze studentami aby ocalić ją od zapomnienia.   

Jej dorobek i wkład w kulturę Francji został dostrzeżony nie tylko przez klientów komercyjnych. Artystka otrzymała nominacje i nagrody najwyższe z możliwych,  w 2009 roku L'Intelligence de la Main a rok później francuskie Ministerstwo Kultury uhonorowało ja tytułem Maitre d'Art. 
Nie mogę się powstrzymać od stwierdzenia że Nelly Saunier to szczęściara. Wykonuje niezwykle rzadki zawód, dotyka natury, poznaje jej magię i w natchnieniu przekształca ją w niespotykane dzieła. Spotyka niezwykłych ludzi a ze współpracy z nimi rodzą się rzeczy które cieszą innych i wprawiają w zachwyt 




poniedziałek, 9 listopada 2015

TRENDY CZĘŚĆ PIERWSZA. POKAZY MODY WIOSNA 2016

Przyznam że trochę mi zajęło przejrzenie na nowo wszystkich czterech stolic aby upewnić się, na czym skupiali się projektanci tworząc kolekcje na wiosnę 2016. Część trendów ma swą kontynuacje, niektóre są bardziej podkreślanie, inne zanikają. Nie ma zbyt wielkich różnic stylistycznych pomiędzy stolicami, jednakże w jednej kładzie się większy nacisk na jakiś detal niż w innej, np w Mediolanie nie było zbyt wielu męskich koszul za to dużo haftów i aplikacji. Swoje obserwacje podzieliłam na trzy wpisy a oto pierwszy z nich:

Frędzle, mogą być skórzane jak u Soni Rykiel, długie, w hippisowskim stylu jak pokazała to Veronique Branquinho,  asymetryczne, lub też być efektownym detalem  ozdabiającym akcesoria (Balenciaga, Sonia Rykiel).




Podobnie jest z Falbanami, nie ma jednego sposobu na ich pokazanie, Dries van Noten i Miuccia Prada dla Miu Miu wszywają je pionowo, Veronique Branquinho stworzyła elegancki motyw na bluzce. Można z nimi robić dowolne rzeczy, ważne żeby były.



Kolejny trend, chyba największy, jak to zwykle latem bywa to biel. Często pokazywana jako total look, gdzie wszystko jest w jednym kolorze jak u Alexandra McQueena czy Balenciagi. Aleksander Wang podszedł do tematu wyjątkowo, jego kolekcja oparta jest właśnie na tej barwie. Innym sposobem przedstawienia bieli jest zestawienie jej z drugim kolorem, najczęściej kontrastującym, zwykle jest to czerń.



W pokazach wiosennych bardzo często pojawiały się ubrania uszyte z cienkich, przezroczystych tkanin. Cechą wspólną są wysokie majtki w typie bokserek lub z wysokim stanem pod spodem. Tkaniny są gładkie albo maja pojedyncze elementy ozdobne, najczęściej kwiaty. Moja faworytką jest jasnoniebieska sukienka Gucci, ozdobiona falbankami.



Pokazano również sporą ilość swetrów które od kilku sezonów święcą triumf popularności tak duży że nawet w letniej porze znalazło się dla nich miejsce. Ważną cechą jest to że praktycznie nie pojawiły się zwyczajne, proste modele. Wszystkie swetry są jakieś, mają aplikacje, dziury, wzory. Wybór jest na tyle spory że każdy znajdzie coś dla siebie.



Następna rzecz to ażury, najczęściej na jednobarwnych bawełnianych tkaninach, jako regularne kompozycje w stylu romantycznym ale też takie które wyglądają jak przypadkowy wzór. Ażury są również dziergane



Dość często pojawiały się marynarki, ich wspólną cechą jest to że nie były zbyt dopasowane, noszone raczej swobodnie, w niezobowiązującym stylu. 



Skoro już o męskich częściach garderoby mowa, to zdecydowanie należy wspomnieć o koszuli która również zagościła na wiosennych pokazach. Zazwyczaj występowała klasycznie, w bieli a niekiedy w innych, raczej pastelowych kolorach.



Paczłorki to kolejny temat który przerabiali projektanci. Łączenie tkanin było dowolne. Na warsztat były brane wzory, różne koronki, dzianina a nawet skóra jak u Louisa Vuitton czy Barbary Bui.



Ostatnim przedmiotem tego wpisu są sandały na płaskim obcasie, zazwyczaj nieco ciężkie, ortopedyczne fasony. U trzech ale ważnych projektantów zauważyłam tendencje do ozdabiania masywnymi łańcuchami a u Chanel pokazano świecące podeszwy. Na niezwykle wygodne wyglądają te od Christophera Raeburn'a i Isabel Marant. Wkrótce pojawi się ciąg dalszy trendów.



środa, 4 listopada 2015

NEXT STOP "H&M BALMAIN NATION" VIDEO DO KAMPANII BALMAIN DLA H&M


W czwartek, 5 listopada, do sklepów H&M trafi kolekcja stworzona przez Oliviera Rousteinga z domu mody Balmain. Według mnie, obok Lanvin czy Karla Lagerfelda, będzie to jedna z najbardziej prestiżowych kolekcji w historii współpracy marek selektywnych z siecią H&M. 

O ubraniach napisano już bardzo dużo, można je zobaczyć na wielu portalach. Ja jednak chciałabym skupić się na kampanii reklamowej w którą H&M wkłada bardzo dużo wysiłku, pieniędzy i serca a efekty zawsze są świetne i nie mogę o tym nie wspomnieć 

Akcja rozpoczyna się na pustej stacji metra. Widzimy seksowną dziewczynę która kasuje bilet i na monitorze wybiera trasę przejazdu. Po chwili dołącza do niej grupka osób, przechodzą na peron, mijają ubranego na biało mężczyznę w meloniku. Na ich widok mężczyzna zaczyna tańczyć, prowokuje. Nadjeżdża metro i wszyscy wsiadają. W ostatniej chwili do wagonu wpadają znajomi melonika. Dochodzi do pierwszej tanecznej bitwy. Grupa dziewczyny wygrywa i przechodzą do następnego przedziału w którym siedzą, czytające gazetę, dwie siwe, długowłose tancerki. Na widok wchodzącej grupy wstają i dają popis swoich umiejętności. W odpowiedzi dziewczyna wystawia swoje reprezentantki i te wygrywają. Ostatni przystanek i ostatnia bitwa zostaje stoczona z facetami na rolkach. Przeciwko nim staje główna bohaterka z całą swoją grupą. Są niepokonani. Wszystkiemu, jako kontroler ruchu przygląda się sam Olivier Rousteinga który z pozycji swego stanowiska stara się zapanować nad sytuacją. Wypuszcza ochronę na perony. Metro dojeżdża do stacji na której wszyscy tancerze poza dziewczyną, wysiadają. Drzwi się zamykają a z głośników wydobywa się głos projektanta zapowiadający następny przystanek"H&M Balmain Nation".





Film jest hipnotyzujący. Wciąga i nie daje o sobie zapomnieć. Dla mnie to jeden z najbardziej efektownych teledysków ostatniego czasu. Znalazło się w nim to co ja osobiście bardzo cenię, taniec i filmy s-f. W wywiadach Rousteing mówił że inspiracją był dla niego "Bad" Michaela Jacksona i futurystyczny klimat "Matrixa". Stąd główne miejsce akcji to biały, sterylny wagon metra na którego tle świetnie eksponują się ubrania z najnowszej kolekcji Balmain dla H&M. Gwiazdą teledysku jest  Kendall Jenner która tym przedsięwzięciem usankcjonowała swoją pozycję w światowym showbuissnesie. Rousteing widzi w niej nową ikonę świata mody na miarę Naomi, Cindy czy Kate Moss. Obok Jenner wystąpili najlepsi tancerze.
Za teledysk odpowiedzialny jest szwedzki duet Johan Sandberg i Henrik Timonen. To ich kolejne zlecenie od koncernu H&M. Na swoim koncie mają współpracę z Alexanderm Wangiem czy Isabel Marant  przy poprzednich kolaboracjach gdzie byli odpowiedzialni zarówno za teledysk jak i cała stronę graficzną. 

Na zakończenie dodam że autorem Kampanii zdjęciowej jest Mario Sorrenti. Tu obok Jenner wystąpiły Gigi Hadid oraz Jourdan Dunn  a towarzyszyli im Hao Yun Xiang i  Dudley O'Shaughnessy       



wtorek, 27 października 2015

VALENTINO I MIU MIU OSTATNIE POKAZY NA WIOSNĘ 2016

Moje zachwyty nad twórczością Marii Grazii Chiuri i Pierpaola Piccioli nie słabną ale tych dwoje dokładnie trafia w moje zamiłowanie do wszelkiego rodzaju misternych detali i robótek ręcznych. Tym razem projektanci domu mody Valentino odkrywają swe fascynacje Czarnym Lądem. Wiele tu odniesień do sztuki afrykańskiej, zwłaszcza w detalach. Widać maski, pióra jak z odświętnych strojów plemiennych, biżuterię która przypomina kości niczym trofea upolowanych zwierząt, ozdoby z drobnych koralików. Nawet fryzury modelek nawiązują do warkoczyków które zaplatają Afrykanie. Same fasony ubrań są europejskie, niektóre przypominają rzymskie togi. Właśnie w te klasyczne stroje projektanci wkomponowali etniczne detale. Najczęściej ozdabiali rękawy kompozycjami z koralików i piór ale również dekolty sukien przypominały wielkie trybalne naszyjniki. Do płaszcza doszyli mięsiste frędzle wyglądające jak rafia. Modelki miały na stopach sandałki  obwiązywane wokół łydki cienkim rzemykiem. Ich obcasy i pięty przypominały maski wojenne. Na uwagę zasługują skórzane elementy ozdobne takie jak pasy, gorsety ale również spódnice i kurtki z frędzlami z wytłaczanymi worami, ozdabiane drobnymi ćwiekami lub pasmami skóry w kontrastowym kolorze. Jeśli chodzi o torby to zaprezentowano nowe wersje rockstud bag w wersji etno i  małe torebeczki obszywane koralikami i piórami.

Valentino, wiosna lato 2016
Valentino, wiosna lato 2016
             

Na sam koniec zostawiłam Miu Miu która właściwie zamykała wiosenne pokazy.  Klasyczne płaszcze, ołówkowe spódnice midi, koszulki polo, kardigany, kratka Vichy i na tym kończy się lista zwykłych prostych rzeczy. Skórzane kurtki i swetry mają duże kolorowe romby naszyte pionowo jedne pod drugimi, spod płaszczy wystają tiulowe, transparentne sukienki, spódnice i koszulki polo. Niektóre modelki chodzą w kolorowych etolach z lisa, inne przy pasie mają kitę. Kolejne odsłony to sukienki i spódnice ozdobione pionowo wszytymi falbankami i nałożone na koszule z kołnierzykami oraz wełniane płaszcze zakończone delikatnymi falbanami. Jeśli chodzi o detale to występują tu kolorowe małe torebeczki, naszyjniki z piór, zygzakowate opaski oraz cała gama butów. Klasyczne czółenka obwiązane wokół kostki kolorowymi ale różnymi tasiemkami, podobnie potraktowane są baleriny, Największą niespodzianką tego pokazu są niesamowicie kolorowe glamrockowe botki na bardzo wysokim słupku i platformie spod których wystają podkolanówki w paski. Ta kolekcja jest dziwna, kiczowata, eklektyczna a przede wszystkim bardzo niejednoznaczna i przy tym intrygująca. Wymaga czasu aby ja poznać, zrozumieć i docenić.

Miu Miu, wiosna lato 2016
Miu Miu, wiosna lato 2016


 I to już koniec moich opisów ostatnich pokazów na zbliżający się sezon. Jak zwykle jestem pełna emocji i pozytywnej twórczej energii. Pomimo wielu wieczorów zajętych przeglądaniem i zapisywaniem zdjęć ta praca zawsze  wprawia mnie w świetny nastrój i daje dużo satysfakcji. Obecnie jestem w trakcie analizy trendów i wkrótce pojawi się wpis na ten temat. A tymczasem polecam mój pinterest na którym można znaleźć galerie z czterech stolic.

poniedziałek, 19 października 2015

SAINT LAURENT, CHANEL, LOUIS VUITTON, PARYŻ WIOSNA LATO 2016

Dobrze pamiętam początek lat dziewięćdziesiątych. Po ulicach chodzili ludzi w Martensach, i koszulach w kratę. wszędzie rozbrzmiewał hipnotyczny grunge. W modzie panowała jedwabna sukienka koszulka wykończona koronką i gruby sweter a po wybiegu chodziły supergwiazdy z Kate Moss na czele. One przedstawiały trendy ale interpretowała je jedna, jedyna w swoim rodzaju Courtney Love, dziewczyna Kurta. Nie była supermodelką ale piosenkarką. Na tle modelek wyglądała, powiedzmy, mniej schludnie. Czułam dyskomfort patrząc na nią ale przyciągała wzrok, była prawdziwa. Nie była dodatkiem do Cobaina, uzupełniali się wzajemnie. Doskonale pamiętam jej stylizacje, delikatne, jedwabne sukienki, coś na wierzch i obowiązkowo tiara na niedomytych włosach.  Dużymi ustami,  zblazowanym spojrzeniem  i rozmazanym makijażem przykuwał wzrok.
Taką właśnie wizję dziewczyny,  przedstawił Hedi Silmane na tegorocznych pokazach domu mody Saint Laurent. Mini sukienki  z jedwabiu, lub z  koronki odsłaniającej bieliznę, dalej futra, swetry, kurtki motocyklowe. Poza tym rzeczy zupełnie codzienne, można powiedzieć klasyki takie jak sprane jeansy, trench czy smoking. Prawie każda modelka miała tiarę z kryształu. Większość chodziła w kaloszach tak jak na wielu muzycznych festiwalach. Na mnie największe wrażenie, poza sukienkami zrobiła peleryna z jeansowego patchworku i haftowane cholewki kaloszy. Prawdziwy majstersztyk.

Saint Laurent, wiosna lato 2016
Saint Laurent, wiosna lato 2016
                         

Karl wraz z domem mody Chanel zapraszał dziennikarzy na pokazy do galerii, supermarketu, ogrodu. W ubiegłym sezonie byliśmy świadkami  manifestacji a tym razem wnętrze historycznego budynku Grand Palais zmieniło się w nowoczesny port lotniczy. Na początku po zaaranżowanej hali przeszli ubrani w mundury pilotów modele z niewielkimi pikowanymi walizkami a pokaz oficjalnie otworzyła Edie Campbell. Po wybiegu, w różnych kierunkach przechodziły dziewczyny w całym przekrój ubrań. Były klasyczne kostiumy dla businesswoman, kombinezony i warstwowe ubrania skierowane dla zdecydowanie młodszych osób. Przyznam, że choć Chanel darzę bezgranicznym uwielbieniem to za odzieżowymi propozycjami nie przepadam. Jednak ta kolekcja okazała się inna, świeża, jakby odmłodzona, bardziej energetyczna. Oparta na sprawdzonych pomysłach ale z użyciem nowoczesnych wzorów. Listy odlotów, miniaturowe samoloty, rozmazana kratka, piksele. To wszystko wplecione pomiędzy stroje z bardziej tradycyjnych tkanin a do tego świetne akcesoria, małe okrągłe torebeczki, okulary przeciw słoneczne, rękawiczki bez palców przyczepione do nadgarstka za pomocą bransoletki, broszki. Często powtarzały się kolory biały, niebieski i czerwony. Od razu przychodziło mi na myśl skojarzenia z Air France, jak ją zapamiętałam z lat osiemdziesiątych.
Na koniec jeszcze kilka słów o detalach które wyróżniały się na tle innych, ortopedyczne sandały z podświetlaną podeszwą która dzięki małym diodom wyglądała jak pas startowy lub podświetlenie przejścia w samolocie, następne, to plecione, faliste opaski zestawiane razem lub oddzielnie oraz wielkie kokardy w postaci spinek do włosów, fantastyczne czapki basebolowe i  lamówki wykończeniowe które najprawdopodobniej były plastikowym paskiem z nadrukowanym wzorem obszycia. Zwróciłam też uwagę na genialne aplikacje wykonane z cienkich pasków nakładanych na siebie i  tworzących wzór rombów  na sukience z siatki, i wszelkie inne aplikacje  w postaci niewielkich kawałków geometrycznie wycinanego materiału naszywanego na odzież w szczególności na pikowanej lakierowanej kurtce ozdobionej małymi kolorowymi tasiemkami w kolorach flagi francuskiej. Na koniec słowo o dodatkach głównie  w  kolorze srebrnym butach, torebkach, opaskach, spinkach, rękawiczkach i paski.   To może być hit letniego sezonu.

Chanel, wiosna lato 2016
Chanel, wiosna lato 2016
             

Kolekcja dla Louis Vuitton jest piękna, ekscentryczna nieco dzika, nowoczesna. Jedna z najlepszych w tym sezonie. Gesquere przedstawił w niej świat przyszłości, inspirował się  japońską anime, nowymi technologiami. Wszystko tu wabiło, kusiło, począwszy od dzianin, aplikacji, kolorów i łączenia skór, na akcesoriach i makijażu kończąc. Jestem fanką plastikowych nadruków na tkaninach dzięki którym powstały wzory na sukienkach i spódnicach. Podobają mi się tłoczone, jakby niedokończone dzianiny i koszulki z kilku plecionych siatek. Niesamowite były finałowe sukienki z kosmicznej trójwymiarowej tkaniny, oraz płaszcze i kurtki z kawałków skóry z charakterystycznym monogramem. Nie miały one nic wspólnego z ugładzonymi torebkami LV, były ekscentryczne i rebelianckie. Ponadto Ghesquiere pokazał  ciekawe kamizelki oraz wspaniałe szorty ze skóry.
Na wyróżnienie zasługują ozdoby włosów, masywne buty z łańcuchami a także wyjątkowe opaski na dłonie. To nie są ubrania dla grzecznych dziewczynek, raczej dla silnych osobowości, młodych żyjących w wirtualnym świecie internetu i mediów społecznościowych gdzie wszystko dzieje się szybko, musi być efektowne, przykuwać uwagę. To według mnie, najlepsza kolekcja dla domu mody LV  w wykonaniu  Nicolasa Ghesquiere'a

Louis Vuitton, wiosna lato 2016
Louis Vuitton, wiosna lato 2016