Paryż zaprezentował kilka naprawdę świetnych kolekcji. W pierwszej kolejności miałam przyjemność obejrzeć prezentację Lanvin. Cenię ją za talent projektanta który co sezon zachwyca prawdziwymi dziełami sztuki krawieckiej. Zawsze z ciekawością oglądam co stworzył choć nie jest to mój styl. Tym razem ubrania do mnie zagadały, już pierwsze wyjścia były intrygujące. Na początku było bardziej klasycznie. Z każdą kolejną kreacją pojawiało się coraz więcej elementów etnicznych, frędzli, supłów, nieco surowych, mniej oficjalnych. Okazało się że Alber Elbaz poszukując inspiracji do kolekcji tak zgłębił archiwa Lanvin ze docierając do korzeni marki dotarł również do swoich. Zainspirowała go rodzinna Casablanca, marokańskie pustynie i ich mieszkańcy. Powstała z tego kolekcja bardzo, jak zwykle bogata, oparta na klasyce ale z wieloma folkowymi elementami które wprowadziły dużo luzu. Na koniec pokazano haftowane kolorowymi pajetami sukienki i bluzki. Lanvin kupiło mnie ta kolekcją. Z pewnością mogę stwierdzić iż według mnie jest to jedna z najlepszych kolekcji sezonu jesień zima 2015/2016
![]() |
Lanvin, jesień zima 2015/2016 |
Inną prezentacją o której trudno będzie zapomnieć jest pokaz Givenchy. I to nie ze względu na ubrania, bo one zeszły na drugi plan w porównaniu z biżuterią, głównie prezentowaną na twarzy! Ogromne wiszące kolczyki w uszach i niewiele mniejsze na nosie które kształtem przypominały wąsy, małe okrągłe kolczyki na policzkach a do tego spięte do tyłu fryzury. To wszystko w pierwszej kolejności skupia wzrok. Po chwili dopiero zwróciłam uwagę na ubraniach. Były dosyć ciemnie, początkowo w czerniach i granatach potem paleta barw się poszerzyła. Wiele tu wpływów wiktoriańskich zarówno w kolorystyce jaki w fasonach oraz detalach. Był to jeden z bardziej niezwykłych pokazów.
![]() |
Givenchy, jesień zima 2015 i 2016 |
Cenię talent Lagerfelda ale nie zawsze trafiają do mnie jego pomysły związane z marką Chanel. Tym razem przedstawił kolekcję która mnie osobiście przeniosła do epoki samej mademoiselle. Pokazano świetnie dziergane swetry i sukienki, haftowane marynarki, modne spodnie szwedy oraz wąskie spódnice w kratę. Moją uwagę szczególnie przykuły trójwymiarowe aplikacje naszywane na żakiety oraz wzorzyste pikowania. Wyglądało to bardzo nowocześnie i klasycznie zarazem. Kolekcja w stylu samej Coco Chanel przywoływała również skojarzenia z modą lat siedemdziesiątych. Każdy look stanowił ciekawą propozycje.
![]() |
Chanel, jesień zima 2015/2016 |
Jakieś piętnaście lat temu, może nawet więcej pierwszy raz zobaczyłam nazwisko Isabel Marant. Nie pamiętam co wtedy tak mi się spodobało ale wiem że potem jej projektów nie widziałam często. Dopiero kilka lat temu zrobiło się o niej bardzo głośno. Isabel stała się kultową projektantką najpierw francuskich dziennikarek a potem wszystkich fashionistek świata. Zupełnie mnie to nie dziwi ponieważ tworzy nadzwyczajne projekty, niezbyt spektakularne ale też nie dające się zapomnieć a co najważniejsze bardzo wygodne i tak skomponowane że zawsze wygląda się w nich świetnie. Ma sprawdzony kanon fasonów i na tej bazie opracowuje co sezon zestaw modeli wielokrotnie okraszonych etnicznymi elementami.
![]() |
Isabel Marant, jesień zima 2015/2016 |
Od kilku lat dla marki Saint Laurent tworzy Heidi Silmane. Znacząco zmienił jej image, poczynając od ubrań a na modyfikacji nazwy kończąc. Tworzy stroje w stylistyce lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, rockowych i bardzo sexy. Modelki na wybiegu wyglądają niekiedy jak groupies, jak lolity a czasami jak przedwojenni gentlemani. Nie jestem wielką fanką tego stylu ale faktem jest że Silmane bardzo odmłodził markę i gdybym miałam dwadzieścia lat wtedy byłby moim niekwestionowanym idolem.
![]() |
Saint Laurent, jesień zima 2015/2016 |
Paryż jest najbardziej prestiżową stolicą mody i przyciąga największe nazwiska. Tu od lat organizują pokazy Stella McCartney, marka Alexander McQueen, Dries Van Noten, Miu Miu czy Valentino.
Piękna kolekcję stworzył Dries Van Noten jak zwykle inspiracji poszukując w egzotyce. Tym razem wykorzystał wzory dalekiego wschodu, podobnie jak chwilę wcześniej zrobił to u mężczyzn.
![]() |
Dries Van Noten, jesień zima 2015/2016 |
W zasadzie każda z wymienionych marek pokazała świetne rzeczy ale muszę tu jeszcze wyróżnić Valentino. Obecni projektanci tworzą dzieła na miarę samego mistrza. Obserwuję ich od wielu sezonów i jeszcze nigdy nie byłam zawiedziona tym co zobaczyłam.
![]() |
Valentino, jesień zima 20165/2016 |
Poza tym niezwykle mnie urzekły dwie marki pochodzące z Japonii Sacai i Anrealage. Dwie zupełnie różne stylistyki ale równie interesujące.
Sacai jest zdecydowanie bardziej przystępne, łatwiej jest się ubrać w rzeczy od Chitose Abe. Na sezon jesienno-zimowy pokazała świetne kurtki i genialnie skonstruowane dziergane sukienki mini, istny dziewiarski majstersztyk.
![]() |
Sacai, jesień zima 2015/2016 |
Z kolei Anrealage kieruje swe produkty do ludzi odważnych, lubiących zwracać uwagę swymi kreacjami. Większość ubrań powstało w czerni w dużej mierze dzierganych z malowanymi wzorami i niezwykłej konstrukcji. Na pewno będę śledzić ich poczynania. Są moim ostatnim odkryciem.
![]() |
Anrealage, jesień zima 2015/2016 |
I w ten sposób dobiegł końca mój miesięczny tydzień mody. Kolejny we wrześniu a nieco wcześniej męski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz