Poza wielkimi firmami meblowymi i pracowniami architektonicznymi na Salone del Mobile Milano pokazali się też zdolni projektanci. Być może i ich nazwiska staną się równie głośne jak Stark, Navone, Wanders czy Liebeskind...
Zacznę od studenta brazylijskiej szkoły sztuk pięknych Belas Artes University - Brasil Matheusa Schirroff wystawiającego się w sekcji Salone Satelite. Piszę o nim ponieważ to właśnie on wpisuje mi się w pierwotny zamysł tego bloga gdzie miałam prezentować sylwetki najlepszych rzemieślników-artystów związanych ze światem mody.
Matheus pokazał rower a właściwie torby do roweru. Ponieważ w niewytłumaczalny sposób nie zrobiłam mu zdjęć, pozwolę sobie posłużyć się ilustracjami z Catmagazine. Poczynając od tego że było to świetnie wykonane to jeszcze wielofunkcyjne. Duża torba zawieszana na tylnym kole po zdemontowaniu z roweru stawała się zgrabnym plecakiem ale jeśli komuś plecak wydał się zbyt duży, można było odpiąć od niego przednią kieszeń i potraktować jak nerkę. Jednakże kieszeń ta po zamontowaniu paska w innej konfiguracji stawała się małą, zgrabną torebeczką, przewieszaną przez ramię. Całość była wykonana z pięknej skóry licowej z wykończeniami skórą krokodylą lub jej imitacją. Dodatkowo za siodełkiem, tam gdzie kiedyś trzymało się niezbędnik z kluczami w razie usterki, u Matheusa była umieszczona mała piersiówka również oprawiona w skórę, dodatkowo na ramie był uchwyt na gazety ewentualnie butelkę wina oraz skórzany sześciopak na piwo. Sam rower był biały opleciony robioną ręcznie przez projektanta autorską plecionką zszywaną czerwona nicią. Czerwony był jeszcze łańcuch do roweru oraz pedały. Rower był unisex, wyglądał totalnie "fashion" i podejrzewam że każda osoba ceniąca sobie piękno zakochałaby się w nim od razu. Dopiero w chwili gdy zobaczyłam właśnie ten rower, stwierdzenie, mocno nadużywane w ostatnich latach, "wielka dbałość o szczegóły" nabrały autentycznego znaczenia. To była w stu procentach fantastyczna, bardzo wysokiej jakości robota. Prawdziwy majstersztyk.
Podczas całego okresu spędzonego na targach co jakiś czas napotykałam na wspaniałą lampę Oda, Sebastiana Herknera zrealizowaną dla Pulpo. Stanowisko tej marki odkryłam zupełnie przypadkowo, pod koniec dnia, kiedy już zwiedzających było znacznie mniej a wystawcy nie kryli zmęczenia. Przywitał mnie, jak się potem okazało sam właściciel Pulpo. Okazało się że mają znacznie więcej skarbów, zarówno Herknera jak innych projektantów. Stylistyka tych przedmiotów jest bardzo nowoczesna, zwłaszcza pięknych, szklanych opalizujących waz, niemniej jednak wszystkie one miały w sobie jakąś romantyczną spuściznę XX wieku.
Wracając do Ody, została wykonana ze szkła w formie jaja ale bardziej geometryczna oparta na metalowym delikatnym krzyżaku. Pojawiała się jako ozdoba ekspozycji na wielu, wielu stanowiskach. Śmiało można powiedzieć że projektant swym pomysłem skradł serca ogromnej rzeszy znawców tematu i tylko czekać aż model stanie się kolejną ikoną współczesnego designu.
Lampa Oda, aut. Sebastiana Herknera zdobiąca stanowisko innej firmy, Salone del Mobile Milano |
Podobnie było z dużymi a jednocześnie bardzo eterycznymi lampami Wireflow dla Vibii autorstwa Arika Levy'ego które były prezentowane podczas targów światła euroluce w 2013. Zapamiętałam je bo wówczas byłam pod ich dużym wrażeniem. Teraz już ozdabiały ekspozycyjne wnętrza. Oznacza to że się przyjęły i wkrótce będziemy je widzieć w prywatnych wnętrzach. Być może i one otrzymają status ikony?
Ciekawy projekt spotkałam na litewskim stanowisk. Tamtejsi studenci zaprezentował on zabawki dla dzieci o nazwie POGO kids, zaprojektowane z kolorowych pasków filcu które łączy się plastykowymi napami. Można z nich stworzyć małe abstrakcyjne rzeczy oraz wielkoformatowe zabawki. Wszystko jest miękkie i bezpieczne. Można nimi rzucać skakać po nich, można z nich robić wszystko, ograniczeniem jest jedynie nasza wyobraźnia ale właśnie dzięki nim można ją ćwiczyć i poszerzać.
Litewskie zabawki Pogo kids pokazane w sekcji Salone Satelite na targach Salone del Mobile Milano |
Na koniec tego wpisu wspomnę jeszcze o czeskiej projektantce Helenie Darbujanovej. Pisałam już o niej kiedyś przy okazji mojego poprzedniej wizyty na targach w Mediolanie. Wtedy Helena mnie urzekła wspaniałym siedziskiem oraz piękną lampką z dymnego szkła ozdabianą koralikami. Tym razem pokazała szafkę, jedną z trzech części większego projektu. Artystka zainspirowana filmem "Rzymskie wakacje" z Audrey Hepburn stworzyła zgrabny mebel wykonany z giętej dekoracyjnej sklejki w naturalnym kolorze łączonym z różowym na środku przewiązany szeroką czarną aksamitką. Powstał z tego zgrabny i elegancki mebel, nieco nostalgiczny a jednocześnie dość nowoczesny, tak jak większość projektów tej autorki. Muszę przyznać że sama byłam zaskoczona jak po kilku godzinach oglądania wspaniałych mebli z całego świata bez trudu rozpoznałam prace Darbujanovej. Dla mnie oznacza to że zdecydowanie ona ma swój styl w którym nie brak humoru i lekkości. Jej projekty są z pozoru delikatne i kobiece jednakże gdy się im dobrze przyjrzymy są bardzo precyzyjne, wręcz techniczne. Cieszę się że ma w Polsce przedstawicielstwo.
szafka Audrey Heleny Darbujanovej pokazana na targach Salone del Mobile w Mediolanie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz